Filmy o przemijaniu, które warto obejrzeć. Ranking najlepszych produkcji o dorosłości, dojrzewaniu i trudach życia.
Listopadowa aura sprzyja rozmyślaniom na temat przemijania. Nie wszyscy lubią ten melancholijny, jesienny okres, ale moim zdaniem jest to wyjątkowy czas, który warto wykorzystać do refleksji nad kruchością własnego istnienia. Dodatkowy wolny wieczór proponuję spędzić w towarzystwie dobrego filmu. Przygotowane zestawienie zadowoli zarówno bardziej wymagające jednostki, poszukiwaczy ambitnego kina jak i tych, który jak ja czasem potrzebują się totalnie rozkleić nad czymś beznadziejnie romantycznym. Zobacz ranking filmów o przemijaniu na wieczór.
1. „Maska„
Film z mojego dzieciństwa, czyli przełomu lat 80. i 90. Opowieść o nieuleczalnie chorym nastolatku, który pomimo zdeformowanej twarzy próbuje żyć normalnie. W roli matki chłopca wciela się Cher, która okazuje się być lepszą aktorką niż piosenkarką. Fabuła nie jest dosyć skomplikowana: zwyczajne życie (prawie) zwyczajnego chłopca. Pierwsze miłości, rozczarowania, świadomość nieuniknionego: tego że główny bohater umrze nim doczeka dorosłości. To co czyni ten film niezwykłym i wartym uwagi to jego prosta, realizm i ukazanie problemu śmiertelnej choroby jako czegoś co jest kolejnym „elementem” życia. Tytuł filmu jest nawiązaniem do wyglądu głównej postaci, która pierwotnie też była tłumaczona jako „Maska lwa”.
2. „Wielkie piękno„
Oscar dla najlepszego filmu nieangielskojęzycznego może trochę zniechęcić do zmierzenia z „Wielkim pięknem” jednak niepotrzebnie. Przemijanie w tym przypadku zyskuje inny wymiar. Casanova, który udaje się w podróż sentymentalną i robi bilans swojego dotychczasowego życia. Co utracił? Na pewno młodość, czas i… resztę sami musicie zobaczyć. Historia niebanalna, wymagająca i piękna jak sam tytuł sugeruje.
3. „Witaj w klubie„
Kolejna filmowa propozycja z katalogu „ambitnych” również doceniona przez Akademię Filmową i to trzykrotnie. Matthew McConaughey wciela się w elektryka która prowadząc dosyć rozrywkowe życie zaczyna chorować na AIDS. Jeśli wydaje wam się, że będzie to kolejna historia o tym,że ludzie w obliczu śmiertelnej choroby się zmieniają to będziecie rozczarowani. Charakter głównej postaci, wola walki, nietuzinkowość i brak pokory to jedyna stała w tym filmie. Dużo ciekawych zwrotów akcji i ukazanie problemu nietolerancji, stereotypowości i zderzenia ze śmiercią w najmniej oczekiwanych warunkach. Zwracam uwagę na mistrzowską kreację drugoplanowej postaci – Jared Leto tutaj również zgarnął moim zdaniem słusznie statuetkę.
4. „Zielona mila„
Czy jest jeszcze ktoś kto nie czytał „Zielonej mili” Kinga? Bardzo rzadko to robię, ale w tym przypadku spokojnie najpierw możesz sięgnąć po film, o ile go jeszcze nie widziałeś. Przemijanie w perspektywie ponoszenia winy za „grzechy” innych. Dobre, mocne kino z plejadą gwiazd: Tom Hanks, Michael Clarke Duncan, Michael Jeter. Ekranizacja jest wierna książce i zawiera wiele wątków ze szczegółowymi elementami życia postaci nie tylko pierwszoplanowych. Okazuje się, że dobro nie zawsze „wygrywa” w oczywisty sposób.
5. „Nie opuszczaj mnie„
Pamiętajcie, że w przypadku tego filmu interesuje was amerykańsko-brytjska produkcja z 2010 roku. To jedna z takich historii, po której przez długi, długi czas nie mogłam dojść do siebie. W sumie nie do końca wiedziałam,czy fabuła jest fikcją czy może, gdzieś na świecie takie rzeczy dzieją się naprawdę. Mowa o hodowaniu ludzi na ograny. Tak dobrze słyszysz, ośrodek w którym wychowują się twoje klony, tylko po to by przedłużyć twoje życie. Więcej chyba nie muszę mówić?
6. „Nad życie„
Tym razem polska propozycja. Historia życia naszej polskiej siatkarki „Złotka” Agaty Mróz o przemijaniu. Początkowo obawiałam się, że główną rolę powierzono Oldze Bołądź, ale moje obawy okazały się bezpodstawne. Nie od dziś wiadomo, że życie pisze najlepsze scenariusze i cóż jest to przepiękny film o tym, że walczy się do końca, żyje tylko raz do utraty tchu. Po seansie płacze się jak bóbr przez dobrą godzinę.
7. „33 sceny z życia„
Film Małgorzaty Szumowskiej, który w mojej ocenie jest jej najlepszym. Swoista analiza tego, co dzieje się z życiem każdej rodziny po śmierci matki. Myślę, że Freud byłby zachwycony tą ekranizacją. Czy na śmierć bliskiej osoby można się przygotować? Jak przeżyć żałobę, zorganizować stypę i żyć dalej? Reżyserka podejmuje próbę odpowiedzenia na te pytania, jednak okazuje się, że śmierć najbliższej nam osoby wywracała nasze dotychczasowe życie do góry nogami. To film nie dla każdego. Jest trudny, wstrząsający – bezwstydnie obnaża nasze słabości i sekrety.
8. „Szkoła uczuć„
Fani komedii romantycznych na pierwszy rzut oka mogliby być zachwyceni „Szkołą uczuć” o przemijaniu. Dostajemy tutaj prostą historię, typowe love story. Największy łobuz z ogólniaka zakochuje się i zmienia pod wpływem największego kujona w szkole, do tego córki pastora. Czy warto kochać, jeśli od początku wie się, że nasza miłość ma ściśle określony termin przydatności? Pierwszy raz widziałam ten film w liceum, na lekcji religii… Taką miałam „nowoczesną i postrzeloną” katechetkę. Historia bez happy endu, ale uwielbiam do niej wracać.
9. „P.S Kocham Cię„
Ten film o przemijaniu powstał na podstawie książki, której nie czytałam bo nie miałam pojęcia o jej istnieniu. Sięgnęłam po niego kilka lat temu, kiedy rzucił mnie chłopak. Ironia losu, ale chyba chciałam sobie troszeczkę w spokoju popłakać. No i oczywiście udało się, bo mamy tutaj historię wielkiej (wydawałoby się idealnej) miłości młodego małżeństwa. Wszystko byłoby cudowne, gdyby nie nagła śmierć Gerrego. Holly, która znała ukochanego od dziecka, po jego stracie totalnie się załamuje. Czy listy od męża potrafią jej poradzić z żałobą i pozwolą rozpocząć nowe życie?
10. „Zanim się pojawiłeś„
Od razu uprzedzam, że jest to film dla osób lubiących estetyczne historie. Nie będzie tutaj zbyt wiele elementów realizmu mimo, że główny bohater jest chory, nie zobaczymy scen ukazujących jego prawdziwego życia z chorobą. Główny bohater miał wszystko: zdrowie, urodę, kasę, piękną i kochającą kobietę u boku do momentu felernego wypadku. Gdy w jednej chwili jesteś jak „Młody Bóg”, a po chwili lądujesz na wózku i nie jesteś w stanie nic zrobić bez pomocy innych, nawet bardziej niż pewne jest to, że będziesz miał depresję, staniesz się oschły, trudny i rozżalony na cały świat. Banał? Być może, ale w tej historii nie chodzi o ukazanie wprost trudów choroby, straconego życia. Okazuje się, że siła miłości nie wystarcza, kiedy straci się zdrowie, swoje dawne życie i możliwość bycia samodzielnym. Dla wszystkich beznadziejnych romantyków jak ja spodoba się na pewno.
„Każdy dzień zbliża nas do śmierci”
To słowa, które wypowiada nastoletnia córka Judyty w filmie „Nigdy w życiu”. Jest w tym coś z jednej strony zabawnego (dla tych, którzy wiedzą co to ironia i sarkazm), coś przerażająco (bo raczej nikt normalny nie śpieszy się do trumny) i w konsekwencji naturalnego (bo jedyne czego możemy być pewnie na tym świecie, to tego że właśnie umrzemy). Dzisiaj mamy bardzo wyjątkowy dzień, kiedy wspominamy pamięć naszych bliskich, którzy zmarli. Bez względu na to czy wierzysz w „drugą stronę tęczowego mostu”, warto raz na jakiś czas zatrzymać się i zadać sobie pytanie: „dlaczego tak pędzę?” i „dokąd zmierza moje życie?”. Powyższe zestawienie to świetna propozycja dla tych, którzy w czasie listopadowego zadumania pragną się wyciszyć, zwolnić, przemyśleć parę spraw i cóż wspomnieć tych, za którymi nieustannie tęsknimy. A Ty jak spędzasz ten wyjątkowy czas?
******
Już? Tak prędko? Co to było?
Coś strwonione? Pierzchło skrycie?
Czy nie młodość swą przeżyło?
Ach, więc to już było… życie?
Leopold Staff
Które filmy o przemijaniu zapadły Ci w pamięci? Podziel się z nami swoimi wrażeniami w komentarzu poniżej.
Chyba jestem niefilmowa. Znam tylko, a może aż, jeden film z Twojej listy.
Który ?:)
Zielona mila.
Klasyk,a ksiazke czytalas?
Nie.
To polecam – równie dobra.
Nie znam wszystkich, ale te które znam są poruszające. Dzisiaj jednak jest mi smutno. 1 listopada. Aniu, trzymaj się również.
Olu rozumiem cię, na pewno jesteś zamyślona nad bliskimi, którzy odeszli… Niemniej ja 2 listopada mam urodziny i inaczej postrzegam ten okres.
Niestety widziałam prawie wszystkie 🙂 poza nie opuszczaj mnie – co muszę nadrobić. Zdecydowanie w tym zestawieniu wygrywa wg mnie Maska i Zielona Mila 🙂
Klasyki 😀 nie zdziwiłaś mnie tym wyborem. „Nie opuszczaj mnie” ma elementy science fiction, więc jest szansa że będzie się podobał 🙂
Uwielbiam filmy które skłaniają do refleksji! Dziękuję za playlistę na jesień, bo znam tylko Zieloną Milę.
No to fajnie, że mogłam zainspirować w pierwszej kolejności polecam „Nie opuszczaj mnie” – oglądałam kilka lat temu, a nadal mam gęsią skórkę na wspomnienie.
To jeszcze podpowiedz mi gdzie to znajdę w sieci?:)
CDA powinno być 🙂
CDA?
Z całości też tylko Zieloną Milę oglądałem, ale nie będę rozszerzał listy – jakoś do takich filmów trzeba mieć stosowny nastrój. Za to zachwycałem się „Jak wytresować smoka” – ciepła, mądra opowieść o tym, że nie wszystko jest takie, jak się na pozór wydaje. Plus cudowna animacja smoka „Nocnej Furii” – w 100% przypomina czarnego kota i z gracji ruchów, i z charakteru… Też polecam, choć to zupełnie inna bajka….
A to jest taka bajka 2 w 1, czyli dla dzieci i dorosłych ?:)
Wiele z tych fiilmów znam. „Szkoła uczuć” to jeden z moich ulubionych, do którego często powracam. W zeszłym tygodniu obejrzałam „zanim się pojawiłeś” i dostrzegłam w tych filmach podobieństwo. Wydaje mi się, że do niego również będę wracać. :))
Zdecydowanie! Mi również „Zanim..” się bardzo spodobało – uniwersalne wartości są przekazane w tej historii. A widziałaś „Nie opuszczaj mnie?”
Oglądałam „Maskę” (bardzo dawno temu, jeszcze jako dziecko) i „Zieloną Milę”, którą uwielbiam i w filmowym, i w książkowym wydaniu. Na pewno na takie filmy trzeba mieć nastrój, ale warto, naprawdę warto poświęcić czasem chwilę na obejrzenie i drugie tyle na refleksję.
Mam podobne odczucia, chwila refleksji potrafi też nas pięknie wyciszyć. Czytałaś „Zanim się pojawiłeś”? 🙂
Czytałam. Książka mi się podobała, chociaż ni rozłożyła mnie na łopatki. Mimo wszystko była dobra, obyło się bez rozczarowania. Film pewnie gdzieś tam mnie dopadnie, kiedyś, ale parcia nie mam 🙂
Z filmem myślę, będzie podobnie – dobry, uniwersalna historia, jeśli ktoś lubi takie klimaty to będzie do niego wracał 🙂
Bardzo fajne zestawienie:) Lubię takie filmy. Kilka z nich oglądałam kilka lat temu i pamiętam, że wywarły na mnie duże wrażenie
A który najbardziej ?:)
Świetne zestawienie! Widzę, że mam co oglądać w jesienne wieczory! Sporej części z tych filmów w ogóle nie znałam!
A co znałaś i lubisz Edytko z tego top 10 ?:)
Zieloną milę, szkołę uczuć, P.S Kocham Cię i teraz przymierzam się do Zanim się pojawiłeś 🙂
Mysle,ze bedziesz poruszona po ostatnim seansie. mnie wbil w fotel…
Szkoły uczuć – jeszcze nie miałam okazji obejrzeć, koniecznie muszę to nadrobić. 🙂
Zielona mila – przyznaję, że wprost uwielbiam. 🙂
„Szkoła uczuć” to historia ponadczasowa. Ile razy czytałaś „Zieloną Milę” ? 🙂
Uwielbiam „Szkołę uczuć”, zawsze ryczę na tym filmie 😉 Fajnie, że przypomniałaś mi o „Masce”. Pamiętam, że oglądałam ten film jako dziecko i bardzo mnie wzruszył, chociaż trochę się przeraziłam. Muszę KONIECZNIE zobaczyć nr 10 🙂
Też uwielbiam „Szkołę uczuć” i „Maska” no cóż nasze dzieciństwo. Na pewno nr 10 ci się spodoba, słyszałaś o książce?
Maska i boska Cher… Znaczy wtedy jeszcze była boska 🙂
To znaczy przed operacjami plastycznymi?
Oj, nawet chyba ja nie żyję tak długo, żeby ją kojarzyć przed operacjami 🙂
W sumie. 😀 Fakt, za czasów „Maski” jeszcze się nie sypała . 🙂
Kleje i silikony nie były tak ekologiczne, jak dzisiaj 😉
„Nie opuszczaj mnie” polecam również książkę. Film bardzo… chwytliwy.
Bardzo dziękuję nie miałam pojęcia, że książka jest również. Rozumiem, że lepsza?
Książka bardziej działa na wyobraźnię i myślę, że łatwiej w niej uchwycić metaforyczny sens tej opowieści.
Rozumiem, to faktycznie jest to kusząca rekomendacja 🙂
Kilka z tych filmów oglądałam.
Na mojej książkowej półce czekają grzecznie takie tytuły jak „Zanim się pojawiłeś” i „Zielona Mila”. Mam nadzieję, że nie zerwą mojej tradycji, że preferuje książkę niż ekranizacje 🙂
Myślę, że będziesz zadowolona zarówno z lekturki jak i seansu filmowego. Coś polecisz do czytania spoza mego zestawienia ?:)
p.s. Kocham Cię mój naj naj! a ja polecam również „Już za Tobą tęsknię”. O przyjaźni, wyborach i śmierci…
I to lubię – bardzo ci dziękuję i na pewno sobie to obejrzę 🙂
Również lubię dobierać filmy do aury/okresu/nastroju. Najmocniej działają oczywiście świąteczne, jesienne też jakie tam są na liście, ale powiem, że o przemijaniu nie pomyślałam, a to takie oczywiste 😉 Nie widziałam wszystkich, które wymieniasz, ale „Zielona Mila” jest jednym z mich ulubionych filmów bez względu na to na jakiej liście się znajdzie 😉 No i „PS: I love you”, ryczę jak film długi ;(
/Pozdrawiam,
Szufladopółka
Zuza, a powiedz czy „Zielona Mila” dla ciebie lepsza na ekranie czy jednak an papierze? 🙂
Najbardziej lubię fantastykę. W związku z tym nie wiem, czy coś Ci polecać. Serial Black Mirror bardzo mi się podobał. Każdy odcinek o czymś innym. Wspólna dla wszystkich przyszłość i konsekwencje różnych wynalazków.
Z filmów, które podałaś najbardziej podobała mi się ,,Zielona mila,,. Z kolei ,,Nie opuszczaj mnie,, znam z książki. Dobre i bardzo smutne.
O czyli jednak nie tylko fantastyka. O wspomnianym serialu słyszę już któryś raz z kolei. Dobra, rzucam temat mężowi, zobaczymy co mi odpowie na to 🙂 I zaraz biorę się za czytanie „Nie opuszczaj mnie”… 🙂
Koniecznie muszę powtórzyć sobie „Maskę”. Film oglądałam w dzieciństwie i wywarł na mnie ogromne wrażenie 🙂
To prawda, film jest rewelacyjny i wbija w fotel. 🙂
Przy kilku wymienionych filmach nieźle się zryczałem, ale jako facet nie przyznam się przy których ;))
Rozumiem 🙂 Jesteś usprawiedliwiony. Może coś polecisz zatem? 🙂
Chętnie skuszę się na film w takim klimacie. 🙂
Cieszę się 🙂
Ostatnie 4 oglądałam kilka razy. Nr 5 nie znam ale dziś lub jutro obejrzę. Brzmi intrygująco!
Super, daj znać jak wrażenia ?:)
Polecam jeszcze „Za wcześnie umierać”
I „Gwiazd naszych wina” -wiedzialam że jeszcze jeden dobry film oglądałam o tej tematyce (książka też świetna). Moim zdaniem udana ekranizacja książki 😉