Wspominałam wam niedawno, że planowanie urlopu z dużym wyprzedzeniem to nasze wspólne hobby z mężem. Zdecydowanie należę do osób, które uwielbiają zimę, biały puch i sportowe szaleństwo. Dotychczas wybierałam raczej deskę zamiast nart, ale Ukochany od dłuższego czasu namawia mnie na spróbowanie swoich sił na stoku… Nie mówię nie. W końcu żyje się tylko raz i czy można odmawiać mężczyźnie swojego życia?
Jakie góry wybrać?
Austria jawi mi się jako bardzo atrakcyjny kierunek dla narciarskiego pierwszego razu. Dlaczego? To proste widoczki, które zapierają dech w piersiach. Zima z dużą ilością śniegu, pysznym jedzeniem i obowiązkowo lokalną pyszną czekoladą. Sprawy mają się tak, że w przypadku Austrii udało mi się tylko zobaczyć Wiedeń i to pobieżnie. Mam do tego kraju sentyment – po pierwsze turnieje judo, po drugie Mozart, Freud i wspomniana czekolada. Nas zainteresowały austriackie Alpy. Okazuje się, że to idealny teren do spędzenia czau na nartach.
Nasz typ
Region Serfaus-Fiss-Ladis kusi pięknem krajobrazu, oraz faktem że dzięki 2000 godzin nasłonecznienia rocznie, nawet zimą pozostaje terenem słonecznym i pogodnym. Miejscowości położone są na wysokości 1200-1400 metrów nad doliną tyrolską. Już teraz wiem, że głównym wyposażaniem bagaży oprócz kombinezonów narciarskich powinny być okulary przeciwsłoneczne i wysoki filtr UV. Tutaj można podpatrzeć jak wygląda Serfaus-Fiss-Ladis zimą.
Co robić w górach?
Przede wszystkim jeździć na nartach. Zimowe impresje, to coś co fani aktywnego wypoczynku lubią najbardziej. Nie musicie się martwić taszczeniem ze sobą na urlop sprzętu narciarskiego, bowiem na miejscu znajduje się przechowalnia sprzętu w Fiss. Dla spragnionych wrażeń, adrenaliny oraz wyzwań zostały przygotowane specjalne stoki tematyczne. Tak naprawdę z moim szczęściem i możliwościami wystarczyłaby jedna ośla łączka, żeby nie stwarzać niebezpieczeństwa na stoku, ale podejrzewam, że inni wczasowicze zasuwają na nartach po prostu świetnie. Mnie bardzo zainteresowały stacje dobrego samopoczucia, czyli miejsca w których można odpocząć (macie mnie) po wyczynach na stoku. Na świeżym powietrzu, w otoczeniu pięknych widoków i śniegu można poleżeć na wygodnych leżakach.
Atrakcje dla milusińskich
Pewnie przez chwilkę zastanawialiście się co z naszymi dziećmi?! Spokojnie, nie od dziś wiadomo, że od kiedy zostałam matką, nasze podróże planuję tak, aby maluchy również miały co robić. Szczerze przyznam, że właśnie Świat dzieci Bersty i tereny dla dzieci „Kinderschneealm” najbardziej mnie zainteresowały. Moje wewnętrzne dziecko jest o wiele bardziej spragnione takiej rozrywki niż zasuwania na dwóch deseczkach. Po cichu liczę, że jako mama załapie się na troszkę taryfy ulgowej. Profesjonalna szkółka narciarska dla najmłodszych, możliwość skorzystania z opieki nad dziećmi, stołówka i cały stok przygotowany pod milusińskich sprawia, że miejsce te staje się idealne dla całych rodzin.
Jak się zorganizować?
Nie ma co udawać, że austriackie Alpy kojarzą się raczej z drogą imprezą. W myśl zasady: jak się czegoś pragnie to wszechświat nam sprzyja, warto rozglądać się za aktualnymi promocjami, żeby sobie taki wymarzony urlop w górach zorganizować. Polecam śledzenie tygodnie ofert specjalnych w 2017 z tego względu, że w okresie od 18 marca do 23 kwietnia można skorzystać z bardzo atrakcyjnych zniżek na taki wyjazd. Dla fanów nart polecam obejrzenie filmiku z Freeride w Serfaus-Fiss-Ladis. Wydaje mi się, że zarówno osoby aktywne fizycznie jak i te kochające słodkie lenistwo znajdą tutaj coś dla siebie, bo po pierwsze góry, po drugie alpejskie powietrze i po trzecie ta niesamowicie smaczna kuchnia.
Nieidealna idealnie zaplanowana
Największym paradoksem mojej osobowości jest fakt, że mimo całej mojej nie idealności uwielbiam planować. Planuję wszystko od menu na cały tydzień, poprzez cele na każdy dzień, na urlopie kończąc. Organizowania wyjazdów, tych które mają charakter wypoczynkowy są najprzyjemniejszym elementem planowania w ogóle. Oj marzą mi się Alpy zimą, marzą. Póki co mamy jesień, a mi pozostaje pocieszyć się „alpejską krówką” taką fioletową, co zamiast mleka daje czekoladę…
*******
„Dopiero w samym środku zimy przekonałem się, że noszę w sobie niepokonane lato”.
- Albert Camus
Ja uwielbiam góry, ale nigdy nie byłam tam zimą i nigdy nie miałam nart na nogach. Obiecaliśmy sobie z mężem, że w tym roku czas na naukę jazdy na nartach. Myślę, że zdecydujemy się póki co na polskie góry, ale za rok kto wie…
Polskie góry są przepiękne 🙂 I to nie ma znaczenia czy Tatary, Beskidy czy Bieszczady, każde z tych miejsc ma urok i niepowtarzalny klimat. Ja zawsze bałam się kontuzji z powodu nart…ale kusi mnie. A Alpy, cóż są dosyć drogie, ale myślę że na pewno warto chociaż raz w życiu je zobaczyć 🙂
Wstyd się przyznać, ale jedyne góry, na jakich zjeżdżałam na nartach, to te usypane przez dziadka w dzieciństwie. Czas to zmienić! 😀
To i tyk wypadasz lepiej niż ja 😀 bo snowboard się nie liczy 😀
Haha, pocieszyłaś mnie! Chociaż jazda na snowboardzie jest imponująca. :>
pewnie w wykonaniu innych… 😀
Widziałem Alpy ze śniegiem na szczytach nawet w sierpniu – wolę jednak wakacyjne klimaty 🙂
WOW, to mimo wszystko zazdroszczę. Ja należę do tych co i zimą i latem nie pogardza górami 🙂
Alpy to chyba najpiękniejsze góry na świecie, chociaż polskie wiele im nie ustępują. Następnym razem polecam spróbować snowboardu. 🙂
Tak snoboard to coś co przemawia do mnie bardziej 🙂
Cudne widoki. Osobiście nie miałam okazji nauczyć się jazdy na nartach, ale mam nadzieję, że moja córa będzie miała szansę spróbować 🙂
Zawsze razem z córką można zacząć naukę 🙂 Ja mam dwie córki, więc wszystko przed nami 🙂
Piękne widoki. Oglądając te zdjęcia i zdjęcia z zeszłego roku z wyjazdu aż marzę aby gdzieś pojechać :>
Mhm..urlop nie zawsze musi być w wysokich temperaturach 🙂 Góry i śnieg też cudne <3
Każdy czas jest dobry by spędzić go w górach. Góry zimą sa cudowne. Zresztą o każdej porze mi się tam podoba. „Jak się czegoś pragnie to świat nam sprzyja” jeden z moich ulubionych cytatów 😀
O to bardzo fajnie, że mamy tyle wspólnego: kochamy góry i podobne książki 😛 Gdzie najchętniej w górach bywasz?
Chyba najbardziej lubię polskie Karkonosze, ale w Tatry i Beskidy również lubię jeżdzić. U mnie to bardzo zależy. Lubię pochodzić, a wieczorem usiąść w schronisku i cieszyć się dobrym towarzystwem. Serdecnie polecam schronisko Jagodna w Górach Bystrzyckich.
O dziękuję, brzmi fantastycznie, aż zapragnęłam spakować plecak i gdzieś wyruszyć <3
Ja jako beztalencie w sportach zimowych i okropny zmarzluch podziękuję 🙂
Serio, aż tak kiepsko ?:) To w takim razie jaki kierunek ciepły proponujesz?
A my cięgle n ie możemy się wybrać na narty w jakieś porządne góry. Ja nie jeździłam na nartach od chyba 5 lat, aż się boje je włożyć! Nie wiem, ale może to tak, jak z rowerem, że się nie zapomina? W każdym razie Austria jest blisko, można pojechać na weekend – tym wpisem zachęciłaś mnie 🙂
Zazdroszczę, że macie Austrię blisko, skąd piszesz ?:)
Stosunkowo blisko 🙂 Piszę z Wrocławia, więc dla nas to rzut beretem, jesteśmy przyzwyczajeni do podróżowania po Europie, więc nie wydaje się, żeby było daleko. Ale to mój subiektywny punkt widzenia 🙂
O i Wrocław moje ukochane miasto 🙂 Pewnie z Wrocławia fajny dojazd 🙂
Uwielbiam góry, zarówno latem, jak i zimą:-)
To tak jak ja, a które najbardziej? 🙂
Jeszcze nigdy nie jeździlam na nartach. W tej kwestii nawet moja dziewięciolatka ma większe doświadczenie. Gratuluję, że potraficie planować wakacje z wyprzedzeniem. U nas zawsze wszystko na ostatnią chwilę…
Nawet jeśli nie na narty, to chętnie bym do Austrii na wakacje zimowe się wybrała, żeby w końcu mieć śniegu po kolana 😉
ooo to zupełnie jak ja 😀 po cichu liczę na śnieg tej zimy i na to, że wraz z córkami nauczę się śmigać 😀 jak to się mówi nigdy nie mów nigdy, prawda ?
Nigdy nie jeździłam na nartach i przyznam, że trochę się boję spróbować. Ale może kiedyś.
Też się obawiam kontuzji, ale skoro snowbord ogarnęłam, to czemu nie ?:)
Austria jest piękna i słyszałam wiele dobrego o tamtych stokach. Chyba czas się wybrać! Piszesz zachęcająco! 🙂
Narciarskie szaleństwo, co prawdo obawiam się jazdy na nich, ale może kiedyś znów spróbuję. 🙂
Na snowboardzie miałam przyjemność śmigania, na nartach nie – ale bardzo licze na to, że jak już zmierzę się i stawię czoła macierzyństwu – to lekcje nart będa podstawą w zimie!:)
Ciągle odkładam ten pierwszy raz na następny rok, niestety w tym roku słabo z czasem i znów nie postawię swoich pierwszych kroków na stoku 🙁 Dobrze dowiedzieć się o ciekawym miejscu, nie tylko w Polsce, na ten wspomniany pierwszy raz 😀
Czas na postawienie pierwszych kroków na stoku nadejdzie w tym roku zimą. Ekipa już dograna:) Jest to trudny moment, ponieważ nie mam wystarczająco dużo energii ani cierpliwości, ale jest to również okazja, która sprawia, że jestem szczęśliwsza niż kiedykolwiek wcześniej!