Chyba każda kobieta, nawet ta najbardziej zakręcona na punkcie dzieci, miała kiedyś stres z powodu nieplanowanej ciąży. Spontaniczne uniesienie, przygoda życia, albo po prostu wadliwa metoda antykoncepcji wystarczyła, by bicie twojego serca gwałtownie przyśpieszyło. Czy zastanawiałaś się kiedyś, dlaczego tak naprawdę informacja o tym, że będziesz mamą cię stresuje?
Nie jestem na to gotowa
Nie dziwię się, że wiele dam nie czuło się na siłach by być matką. Dlaczego? Sama przez długi okres jak mantrę powtarzałam: nie chcę, nie lubię i nie będę mieć dzieci. Co się zmieniło? Wszystko, dostałam poczucie bezpieczeństwa, absolutną miłość, a bycie z moim ukochanym sprawiło, że myśl o dziecku stała się tak naturalna, jak poranne siusiu tuż po przebudzeniu. To nie jest wpis z cyklu: jak przekonać opornych do rodzicielstwa. Spokojnie, nic z tych rzeczy. Szanuję zdanie innych, tych którzy o potomstwie nie myślą, nie planują i nie zamierzają – jeśli mieliby być z tego powodu nieszczęśliwi, to naprawdę lepiej, żeby nic w temacie powiększania rodziny nie zmieniali.
To nie jest odpowiedni moment
Serio? Tak naprawdę nie istnieje coś takiego, jak dobry moment na dziecko. Jak jesteś młoda, to możesz być za młoda, bez studiów, poważnej pracy, doświadczenia i kasy. Jak jesteś „za stara”, twój organizm może odmówić posłuszeństwa i zajście w ciążę może okazać się skompilowane. Może, ale oczywiście nie musi, mówię o tym czysto hipotetycznie. Możesz żałować niespełnionych marzeń, kariery, dawnej miłości, imprez, doktoratu i stu innych rzeczy, bo zdecydowałaś się mieć dziecko. A możesz też wypłakiwać łzy w poduszkę, że zwlekałaś, że teraz nie ma dobrego partnera, a tamten odszedł, że masz kasę, ale nie masz z kim jej dzielić, a kariera i awans nie powiedzą do ciebie mamo? Ale może tak być, że tak jak ja zdecydujesz się na dziecko z miłości (w moim odczuciu jedyny słuszny argument) i będziesz szczęśliwa – połączysz obowiązki matki z własnym rozwojem i karierą. Jestem żywym dowodem na to, że macierzyństwo dodaje skrzydeł, uczy latać na własnych warunkach i mobilizuje do autonomii – szczególnie finansowej.
Nie wiem, czy będę dobrą matką
Tak naprawdę, nikt tego z nas nie wie, do momentu, w którym nią nie zostanie, a właściwie do chwili, gdy nasze dorosłe już dziecko wypali nam między oczy: nienawidzę cię lub kocham cię – Mamo. Z tego najważniejszego egzaminu w życiu nie ma jednej, adekwatnej oceny. Nie można przygotować się na żadnym kursie do tego jak kochać, wychować i udźwignąć ciężar rodzicielstwa. Tak, czasem bywa ciężko, ale nie mówię tego w aspekcie narzekania, tylko raczej nie owijam w bawełnę. Strach ma wielkie oczy zawsze, do momentu w którym nie powiemy o tym, czego się boimy na głos.
Mój partner nie nadaje się do bycia ojcem
No to ja się pytam, co ty jeszcze z nim robisz? Jeśli obydwoje ustaliliście, że dzieci nie zamierzacie, to w porządku, nie mam więcej pytań, ale jeśli rezygnujesz z własnych potrzeb, bo Pan Niewłaściwy cię omotał to najwyższy czas przebudzić się z tego fatalnego zauroczenia. Obudź się, nim będzie za późno.
Czuję presję otoczenia
A co jeśli rodzina nie daje ci żyć i maltretuje psychicznie pytaniami o to, kiedy zamierzasz powiększyć rodzinę? Czy rodzice, babcie i wujostwo mają prawo cię do tego zmuszać? A może dopadł cię syndrom wicia gniazda na wskutek rozmów koleżanek z biura, bo każda na koncie ma już przynajmniej po jednym szkrabie? Jeśli powyższe kwestie robią ci mętlik w głowie, jasno ci mówię: ogarnij się. Wskazane pobudki nie mają nic wspólnego ze świadomym rodzicielstwem, nie jesteś niczyją zabawką, jasne?!
Dwie kreski
A, co jeśli jesteś w ciąży? Test pokazał dwie kreski, ale ty nie planowałaś tego? Przede wszystkim zachowaj spokój i ochłoń. Przeanalizuj na spokojnie swoją sytuację i uporządkuj myśli. Jeśli ojciec dziecka cię kocha, nie masz czym się stresować, głęboko wierzę w to, że partnerzy o wzajemnym uczuciu poradzą sobie z nową sytuacją i z czasem będą się z niej po prostu ogromnie cieszyć. Jeśli ciąża jest wpadką z przypadku – nie panikuj, po prostu załatwisz wszystkie swoje sprawy w ciągu najbliższych miesięcy. Z doświadczenia wiem, że przyszła mama dostaje takiego powera, że może spokojnie „góry przenosić” i ma determinację do zmian, oczywiście na lepsze.
Jak było u mnie?
Z racji moich problemów z chorobą autoimmunologiczną i prawdopodobieństwem poronienia, czy też bezpłodności zdecydowaliśmy się z ukochanym na dziecko, zaraz po zapisaniu się w Urzędzie Stanu Cywilnego. Będąc pod stałą opieką lekarzy dostałam diagnozę: staranie się o dziecko zajmie pani minimum rok . No to pomyślałam, mamy czas, ale tak naprawdę po pierwszym staraniu zaszłam w ciąże i to była dla mnie również niespodzianka. Początkowo to był szok: tak szybko?! Ale jak to? Nie jesteśmy gotowi, damy radę? Co z moją karierą, dopiero zmieniłam pracę? Chcesz rozśmieszyć Pana Boga – powiedz mu o swoich o planach.
Pierwsze symptomy
Moja cała ciąża przebiegała iście książkowo: brak miesiączki, powiększone piersi, senność, rozkojarzenie, nadwrażliwość na zapachy i mdłości. Było i szybko minęło, bo najgorsze trwa tylko pierwszy trymestr. Jeśli planujesz zostanie mamą, lub nie masz do końca pewności czy spodziewasz się dziecka, przeczytaj więcej o pierwszych objawach ciąży. Warto pamiętać, że każda kobieta ten odmienny stan znosi zupełnie inaczej, jest tak naprawdę kwestia indywidualna. Chcę cię uspokoić, że ciąża to nie choroba. Zostanie mamą to faktycznie wielka rzecz, z moich odczuć wynika, że to obowiązkowo: do przeżycia przed śmiercią. Posiadanie dziecka zmienia wszystko, ale tylko i wyłącznie na lepsze. Nie wierz w plotki o horrorze macierzyństwa. Nie powtarzaj bajek o tym, że z dniem narodzin potomstwa twoje życie się skończy, też tak kiedyś myślałam i byłam w błędzie. Po 10 miesiącach bycia mamą Zuzi czuję się upoważniona wszelkie dotychczasowe bajdy o byciu rodzicem wysłać do lamusa, a ty jeśli chcesz dostawać więcej pozytywnych informacji o roli rodziców, śledź na bieżąco wpisy z kategorii macierzyństwo na różowo.
**********
„Macierzyństwo to taki zawód, w którym nie można pracować na zmiany.”
-Jodi Picoult
A co byś powiedziała gdyby się okazało dziś, że jesteś w ciąży? Pytam, bo tyle właśnie co Twoja Zuzia miało moje pierwsze dziecko, gdy okazało się, że jestem w ciąży z drugim. Nie czułam się szczęśliwa, bo jeszcze dobrze nie nacieszylam się pierwszym.Za dużo szczęścia naraz. 🙂 Ale za to przy pierwszym chciałam krzyczeć ze szczęścia w tramwaju :”jestem w ciąży ” mimo że miałam bardzo skomplikowaną sytuację osobistą i rodzinną. Macierzyństwo to cudowna sprawa, choć przyznaję, nie zawsze jest łatwo. 🙂
Ucieszyłabym się 😀 Choć zastanawiam się jak kobiety to wszystko ogarniają?! Moja mama miała w jednym roku w styczniu i grudniu 2 chłopaków, myślę że było „wesoło” 😉
Uzupełnię, że jedną z obaw jest jeszcze niepewność i niestabilność. Bardzo ważną i najtrudniejszą do przejścia. Co jeśli nie ma się zabezpieczenia finansowego, bo z różnych powodów, nie zawsze z winy rodziców nie udało się go zdobyć, świadczenia są niskie lub nie należą się wcale. Mąż czy żona traci pracę, lub nie może jej wogóle znaleźć, rodzina w długach, komornik puka do drzwi a tu nagle dwie kreski! Moim zdaniem to główny powód obaw o ciążę i tego, że Polki nie decydują się na dzieci. Potem biedni rodzice z małym dzieckiem ledwo wiążą koniec z końcen a społeczeństwo dokręca im śrubę: „po co wy nieroby i niezaradni narobiliście sobie dzieci”. Nie mówiąc już o zabieraniu ich do domów dziecka z powodu biedy zamiast dać godziwe świadczenia rodzicom. Wymienione przez Ciebie obawy jak widać są bezzasadne i można sobie z nimi poradzić.
Dorota z takimi sytuacjami życiowymi, kiedy nam „sufit na głowę spadnie” nie można się nie liczyć, ale nie można też wszystkiego do końca przewidzieć. Powtarzam cały czas, że jeśli zdrowie dopisze mojej rodzinie i problemy majątkowe po śmierci mojej mamy się rozejdą po kościach to będę najszczęśliwszą osobą w galaktyce -z resztą sobie poradzę 🙂
Czy kiedyś jest odpowiedni moment, taki naprawdę bez żadnego „ale”? Chyba nie…zawsze jest coś, co mogłoby być lepiej. Jednak takim tropem, nigdy byśmy się nie zdecydowali…Co innego, jak ciąża jest bardzo nieplanowana…
P.S. Dobre odesłanie w linku 🙂 😉
Nawet z „wpadki” można wyjść obronna ręką, grunt to nie popadać w paranoje 🙂
To prawda. Zawsze jest wyjście. Początkowy strach i stres szybko procentuje…Po porodzie zazwyczaj wszystko się układa.
Czasem inne pasje determinują wszystko, co powoduje ociąganie się z tak ważną decyzją. Na każdą przyjdzie czas w odpowiednim momencie. 🙂
Na pewno, ważne by brać od losy to co nam daje i nie narzekać 🙂
To ja tylko napiszę, że trzymam kciuki 🙂 I że dzieci niesłychanie szybko rosną. I że obserwowanie tego jak to maleństwo rośnie, uśmiecha się, stawia pierwsze kroczki, zaczyna gadać a potem rusza w świat to są najcudowniejsze momenty w życiu. I że dla nich warto wszystko. Ot tak po prostu.
Dokładnie ot, tak po prostu 🙂 Ostatnio w sieci krąży taki cytat: Szczęścia nie można kupić – można sobie urodzić .. 😉
Trudno mi się wypowiadać w kwestii, w której nie mam doświadczenia. Ale zapewne kiedyś ta wiedza i doświadczenia innych mi się przyda. Wiem jedno, że było wiele w moim otoczeniu kobiet, które się bały bo teraz nie jest odpowiedni moment. Ale tak jak mówisz żaden nigdy nie będzie odpowiednio dobry i odpowiednio w punkt. A teraz te same kobiety żyją i spełniają się dalej i nie wyobrażają sobie życia bez swoich maluchów i rodziny. 🙂
Gdybym teraz się dowiedziała to bym się zwyczajnie załamała, wyjęłabym całą kasę z konta i udałabym się niezwłocznie na wycieczkę za granicę. Nie chcę, nie jestem gotowa, nie mam ochoty na takie zmiany. Nie przekonuje mnie również, że większość kobiet odnajduje się w tej roli, znam siebie i wiem, że jeśli urodziłabym w tym wieku to zwyczajnie bym nie ogarnęła i miałabym przez całe życie żal, że mnie to spotkało.
Jesteś jeszcze młoda – myślałam identycznie jak ty wcześniej i nie mam zamiaru cię przekonywać 🙂 Moja mama, matka 4 dzieci mówiła, że bluźnię gdy otwarcie mówiłam o tym, że nie chcę dzieci… Nie wierzyłam w jej słowa, że jak się zakocham i przyjdzie odpowiedni moment to zmienię zdanie – widać tylko krowa nie zmienia zdania, bo ja zmieniłam 🙂
Może mi się kiedyś odmieni, wszystko może się zdarzyć. Ale gdybym teraz wpadła to bym tak zrobiła.
Bardzo dobry post i jakże trafny! 🙂 Szkoda mi tylko tych matek, które oddają dzieci do Domów dziecka, lub pozostawiają w oknach życia lub po porodzie w szpitalu. Już nie wspomnę, że skazałabym na śmierć te, które zakopują czy wrzucają maleństwa do kontenerów ze śmieciami.
Mam nadzieję, że Twoja Zuzia rośnie jak na drożdżach i jest w miarę grzeczna! 😀
Uściski,
http://tylkomagiaslowa.blogspot.com/
Dziękuję Zuzik ma się super 🙂 Co do przypadków patologicznych rozwiązań.. serce boli, ale czasem lepiej by maleństwo trafiło do innych ludzi niż miało by mieć piekło na ziemi z matką..
U mnie ten moment odpowiedni jest….chyba nie ma nieodpowiedniego 🙂
Myślę, że ciąża to szczęście i tyle 😉
Ja cały czas nie czuję tego, że chciałabym zostać matką. Nie wiem jak to będzie za jakiś czas. Niestety presję otoczenia mamy z moim partnerem ogromną. Tym bardziej, że jesteśmy już ponad rok po ślubie. Ale my jeszcze tego nie czujemy, nie chcemy. Ale gdyby sie trafiło to na pewno tragedii nie będzie 😉 wręcz odwrotnie 😉
To oznacza jedno, że wszystko jest tak jak być powinno 🙂 Presję należy olać i żyć swoim życiem 😉
Prawda jest taka, że my sobie możemy rozważać dobry, niedobry moment a dzieci pojawiają się wtedy kiedy same chcą:) Moje pierwsze pojawiło się w momencie o którym trudno powiedzieć, że był dobry…Drugie miało pojawić się w idealnym momencie – takie były plany:))) A przyszło sobie do nas kiedy moment nie był najlepszy:) Niezależnie dziecko to największy dar jaki los może nam dać:) Fajnie napisany post!
Dziękuję za dobre słowo 😉 Potwierdzam dziecko to dar i absolutne szczęście 🙂
Nie ma dobrego momentu i nie będzie 😛 Trzeba się z tym pogodzić i urodzić 😉
Podejście bardzo konkretne ;D
Po tym jak wpadłam i wiem jak to wszystko wygląda to nie boję się już ciąży. Dziecko to dar, trzeba się tym cieszyć, a obawy są zawsze, taką mamy naturę. 🙂
Ciąża to luzik, gorzej z porodem 😛
Poród też był pikuś! 🙂 zobaczymy czy następny też taki będzie i oby był <3
Super wpis. Fajnie, że piszesz o tym temacie z różnych perspektyw 🙂
Dziękuję 🙂
Jak na razie macierzyństwo jest mi niepisane. Jak tak dalej pójdzie to się z jakimś zwierzakiem zestarzeje.
Nie każdy musi być rodzicem, nic na silę – ja już mam dwa koty ;D
u mnie najgorsze symptomy trwały niestety prawie do samego końca :/
Ale był to najcudowniejszy czas poprzedzający ten jeszcze piękniejszy 😉
WOW, to podziwiam, jesteś silna kobietka 🙂
Na ciążę chyba nie ma idealnego czasu, często sam fakt zaskakuje i wywraca nasze plany, ale w końcu macierzyństwo to wspaniała sprawa. 🙂 Nie każdy musi czuć powołanie, dla mnie jednak dziecko to największy dar, kwintesencja życia. 🙂
Mogę się po tym podpisać i tak naprawdę do momentu zostania rodzicem nigdy nie wiesz jak będziesz się z tym czuć 😉
U mnie z tym staraniem było podobnie. Zdecydowaliśmy, że dajemy sobie czas na zajście do moich trzydziestych urodzin. Bez pośpiechu, przecież nie da się tak od razu. Los zdecydował, że termin mam wyznaczony na kilka dni przed urodzinami. Taki miły prezent dostanę 😉
Cudownie winszuję <3 To naprawdę szczęście, dziś ciąża to często droga do niedoścignionego ideału….wiele par nie zawsze ma to szczęście.
„Z dniem narodzin potomstwa życie się skończy?” Gdzie tam, moje dopiero wtedy się zaczęło! 🙂 Zaczęłam wszystko doceniać bardziej, cieszyć się małymi przyjemnościami, które wcześniej wydawały mi się czymś oczywistym. Pomimo, że nie zawsze jest różowo, to właśnie dzięki macierzyństwu nauczyłam się żyć pełną piersią! 🙂
A z takich rzeczy czysto pragmatycznych – roczny urlop macierzyński to istna bajka i spełnienie marzeń po 7 latach średnio lubianej pracy ;)))
No pewnie, że życie zaczyna się po porodzie, po drugim to już w ogóle 😀 Szacunek 7 lat wytrzymałaś? Brawo 🙂 Długodystansowiec 🙂
Nie ma odpowiedniego momentu na dziecko. Zawsze będzie jeszcze coś do zrobienia, zanim maluch pojawi się na świecie. Po narodzeniu potomka w życiu zaczyna panować większy bałagan, więc nie ma co czekać.
Bałagan? A moim zdaniem ludzie bardzo rozrywkowi zyskują rodzinną rutynę i dorastają 🙂 Niektórzy oczywiście 😉
Ja sobie nie wyobrażam obecnie nie mieć dzieci!!! Nie mam pojęcia co bym ze sobą zrobiła!!! Jeśli ktoś potrzebuje rozrywki, to dzieci dostarczają najlepszej, jeśli czasu – no z tym gorzej, chociaż dzieci pozwalają przystanąć, i znów patrzeć na świat przez różowe okulary 🙂 I czas na zabawę zawsze znaleźć się musi!!! Ja uwielbiam macierzyństwo!!! Za nic w świecie nie oddałabym go nawet za najlepiej rozwijającą się karierę!!!
Kariera ?:) Haha wychodzę z założenia, że dopóki nie stworzę sobie miejsca pracy to ciągle będę zniewolona, a tu właśnie priorytetem jest rodzina 😉
Na razie nic nie planuję, ale jakby się przytrafiło, to byłabym szczęśliwa 🙂
Podejście idealne <3
Za każdym razem powtarzam, że dzieci są sensem naszego życia <3 Bardzo pragnę zostać kiedyś mamą i dzielić się swoją miłością ze swoimi pociechami.
Życzę mnóstwo radości, spełniania, no i zdrówka Wam wszystkim! :* 🙂
Dziękuję Kochana i tobie spełnienia marzeń :*
Powiem w tajemnicy, że planuję w tym roku, ale ciiii… nikomu ani słowa 😉
O to nie pozostaje mi nic innego jak mocno, najmocniej trzymać kciuki :)))
Myślę, że wiele jest ciąż nieplanowanych, teraz widzę po sobie i znajomych, większość nie planowała. Wiadomo, że jest różnica kiedy ciąża nieplanowana jest z mężem albo długoletnim partnerem z którym i tak prędzej czy później by się miało dzieci a co innego jak wpadka trafi się z osobą bardziej „przypadkową”
Czasem emocje poniosą i nie ma się na to wpływu, niestety. Można jedynie szukać awaryjnej pomocy.
Jaka pomoc w takim przypadku będzie najlepsza?
Z jednej strony masz rację, z drugiej wolałabym jednak w spokoju dokończyć edukację i zacząć rozwijać karierę zawodową i dopiero zajść w planowaną ciążę z osobą, której jestem pewna niż ze studencką miłostką, która okazała się mało dojrzała życiowo po studiach
Witam, jak dla mnie wyjątkowo słodko-pierdzacy tekst na temat macierzyństwa i wyjątkowo jednostronny ale wiadomo , pisała Pani o swoich przeżyciach . Szkoda tylko ze kiedy przeczyta to osoba w nieplanowanej ciąży , byc może z której się nie cieszy, w depresji to dojdzie do wniosku ze jest totalnie do kitu. Niestety, życie to nie bajka , bywają historie trudne , zawiłe, mimo miłości w domu i spokoju finansowego . I czasem po prostu nie udaje się połączyć macierzyństwa z praca , siedzi się w domu z dziećmi które są całym światem ale zmęczenie jest przeogromne . To jest życie , a nie wmawianie kobietom ze mogą wszystko jeśli tylko chcą . Czasem mimo chęci jest po prostu inaczej …