Znacie dokładnie moje podejście do życia. Chcieć to u mnie znaczy móc i nie jest to kolejny wyświechtany frazes z podręcznika dla początkujących coachów. Kiedy czegoś zapragnę, realizuję to. Krok po kroku, konsekwentnie zmierzam za swoimi marzeniami.
Cele czy marzenia?
Marzenia? A czy nie powinno się mieć przede wszystkim jasno wyznaczonych celów? Podchodzę do życia na luzie i jestem zdania, że motywację to trzeba mieć pozytywną. Z niewolnika nie ma ani pracownika, ani zawodnika, a tym bardziej podróżnika. Tak jest! Nie przesłyszałeś się. Dzisiaj zabieram cię na wirtualną wycieczkę po moich top 3 egzotycznych miejscach, które chcę zobaczyć jak najszybciej.
Po pierwsze zatańczyć Mambo na Kubie
Czy ktoś jeszcze nie oglądał drugiej części kultowego filmu „Dirty Dancing”? Ci co oglądali, na pewno zrozumieją moje pierwsze marzenie do Złotej Rybki. Mambo, kubańska rumba i salsa to tańce, które wyzwalają we mnie paletę wszystkich możliwych emocji. Egzotyczna wyprawa do kraju określanego Aligatorem (ze względu na kształt z lotu ptaka) kusi również niepowtarzalnym klimatem. Na Kubie czas się zatrzymał, bardzo chciałabym zobaczyć kolekcję amerykańskich aut z lat 50-tych. Wyobrażacie sobie te boskie zdjęcia, które zrobi mi Pan Nieidealny? Rozmarzyłam się jeszcze mocniej… O tym, że na pewno spróbowałabym kubańskie cygaro, które wcale nie jest skręcane na udach młodych, spoconych kobiet nie muszę chyba wspominać? Do tego wszystkiego chciałabym zwiedzić zatrzymaną w czasie Hawanę. Wypić mojito, które jest tutaj alkoholem narodowym. Do tego wszystkiego wytańczyć się za wszystkie czasy w jednym z kubańskich klubów (koniecznie z muzyką na żywo, wśród barwnych Kubanek i roztańczonych Kubańczyków), a potem odpoczywać na jednej z rajskich plaż półwyspu Varadero. Kubańskie plaże uchodzą za jedne z najpiękniejszych na świecie.
Po drugie, one night in Bangkok!
Tajlandia to chyba więcej niż moje marzenie. Gdyby Pan Nieidealny, mógłby tak jak ja pracować zdalne (słyszysz Złota Rybko), chyba przenieślibyśmy się tutaj na stałe. Ale co z dziećmi? Sorry dziewczynki, ale jeśli kiedykolwiek w życiu nadarzy się okazja, aby żyć po tej części globu, przenosimy się bez mrugnięcia okiem. Skoro dzielę się z Wami moimi muzycznymi inspiracjami – polecam teledysk Jamala –Defto. Jeśli krótkie wakacje w Tajlandii to dokładnie w takim stylu: szalenie, kolorowo i intensywnie. Udać się na tajski masaż całego ciała. Spróbować ulicznych smakołyków: dziwne smaki typu ostra zupa z mleczka kokosowego, makaron pan thai, owady i skorupiaki, na których widok normalnie bym zemdlała. Ponadto chciałabym zrobić zakupy w Pływających marketach w Damnoen Saduak. Zaszaleć w nocy w Bangkoku, może nawet wracając z tatuażem? Poznać naturalne oblicze Tajlandii i zobaczyć na własne oczy pola ryżowe, dżunglę i dowiedzieć się co ro znaczy las tropikalny. Nie darowałbym sobie porannej wizyty w klasztorze Benjamabophit podczas zbierania datków przez mnichów. Zrobić sobie zdjęcie przy pomniku leżącego, złotego Buddy i powłóczyć się Chinatown, tak po prostu.
Po trzecie, plantacja przypraw w Zanzibarze
Czy trzeba lecieć aż do Afryki, żeby dowiedzieć się czegoś o przyprawach? Mam taką małą fantazję na temat plantacji w Zanzibarze, ale spokojnie, nie będzie tym razem pieprznie. Co najwyżej trochę o pieprzu, kurkumie, czy kardamonie. Prócz podróży uwielbiam gotować. Przyprawy dodają naszemu życiu smaczku, nie tylko w kuchni. Zobaczyć na żywo to, jak powstają moje ukochane aromaty? Dotknąć, powąchać, chłonąć każdy zapach z osobna. A później koniecznie wybrać się na Blue Safari. Słyszeliście o tym? Drewniana żaglówka, wszechotaczająca turkusowa woda i ty. Przy odrobince szczęścia Zanzibar ugości cię zabawą z delfinami lub spotkaniem pierwszego stopnia z żółwiami morskimi – czy nie brzmi to cudownie? A żeby zaspokoić swoją ciekawość w chłonięciu lokalnego klimatu, chciałabym „zgubić się” w wąskich uliczkach Stone Town. Każda kobieta przepadnie w tym tanzańskim miasteczku pełnym uroczych pamiątek i niepowtarzalnych drobiazgów.
3 egzotyczne życzenia do Złotej Rybki
Podobno trzeba uważać o czym marzymy, bo marzenia się spełniają. Jeśli spotkacie przypadkiem Złotą Rybkę, nie zapomnijcie jej zaprosić na mojego bloga. W przypadku planowania wakacji, koniecznie sprawdźcie ofertę egzotyki biura podróży Itaka. Z doświadczenia wiem, że zorganizowany wypoczynek to duży komfort, poczucie bezpieczeństwa i ułatwienie. A ty o co poprosisz Złotą Rybkę?
*****************
„Nie można uciec od samego siebie, przenosząc się z miejsca na miejsce.”
-
Ernest Hemingway
Co zrobić, gdy mnie egzotyka nie pociąga? Jeżeli bym o coś złotą rybkę poprosił, to czas i wystarczające zasoby finansowe, abym mógł przez całą jesień włóczyć się po górach 🙂
I nie ma w tym nic absolutnego złego <3 W końcu w górach jest wszystko co kocham! Dawid, które góry najbardziej uwielbiasz?:)
Bardzo trudno jest mi wybrać – bo lubię Beskid Niski za dzikość, Pieniny i Rudawy Janowickie za kolory jesieni, Karkonosze po polskiej i czeskiej stronie za wszystko, a najbardziej Czeską i Saską Szwajcarię za niesamowite widoki 🙂
Dawid, tak bardzo cię rozumiem, ale mam podobny kłopot u mnie rozterka miedzy Beskidami i malowniczym Szczyrkiem, Bieszczadami (kocham klimat nad Soliną) i Tatrami po każdej stronie uwielbiam, choć są tak różnorodne 🙂
Ewidentnie widać, że to Twoje wielkie marzenia! Ja bym tak mogła opowiadać o USA oraz Europie. Banalnie, wiem, ale nie ciągnie mnie w miejsca niepewne politycznie, zbyt dalekie i niebezpieczne. Azja czy Afryka – absolutnie nie… Na razie cenię sobie komfort i cywilizację przy zwiedzaniu. Może za X lat to mi się zmieni i zapragnę poznać mniej wygodne miejsca, jak np. Amerykę Południową? To moje marzenie z tyłu głowy, karmione brazylijskimi telenowelami oraz fascynacją językiem hiszpańskim (którego kiedyś się nauczę 😉
Marzenia są po to by o nich mówić głośno i realizować ! 🙂 Doris myślę, że rozumiem cię absolutnie. Też obawiam się dalekich wypraw, ale nie wiem czy wiesz, że na Kubie paradoksalnie nie ma prawie w ogóle przestępczości? Afryka to inny temat…ale twoja podróż marzeń? Brzmi równie kusząco 🙂
Proszenie złotej rybki o zdrowie jest zbyt banalne.
Absolutnie nie, Jola – to jest najważniejsze co w życiu posiadamy <3 Zdrówka ode mnie i wszystkich złotych rybek ever <3
Zdecydowanie uważaj na te marzenia, bo rzeczywiście staną się celami i wyfruniesz nam daleko stąd. Plus taki, że mamy internet 😉
Dzięki Dorota, oby było łącze 🙂 A ty dokąd byś się wybrała ? 🙂
Piękne marzenia 😀
A Złota Rybka niech po drodze i nas odwiedzi – może w końcu odwiedzimy Toskanię 😀
Okej już łączę na Skype 😛
Wspaniałe marzenia! U mnie pierwszym i najważniejszym byłby lot balonem nad pagodami w Birmie
O wow brzmi po prostu czadowo! Skąd takie pragnienie? 🙂
Odwiedziłam już prawie wszystkie kraje Azji Południowo Wschodniej i Birma jest najciekawsza z tego, co mi zostało. Widziałam setki zdjęć z takiego lotu balonem. O wschodzie słońca. Z mgłą wśród pagód…
Brzmi tak cudownie, że aż się nakręciłam 🙂 WOW!
Wybieram Kube i dla siebie biorę salse! 😀 Do zobaczenia, do zatańczenia 😀
Do wypicia?:)
Też wole mieć konkretne cele do zrealizowania , za które zabiorę się z zakasanymi rękawami niż jakieś mgliste, bujające w obłokach marzenia ;). Jak na razie mam jeden – przekształcić mój blog w biznes :). Póki tego nie zrobię, wszystkie inne cele muszą grzecznie poczekać ;).
Konkret Aniu, konkret. To lubię, w takim razie trzymam kciuki 🙂
fajne marzenia, pasjonujące. Mi i mężowi marzy się kulinarna wyprawa po USA 😉
USA to marzenie i mojego męża 🙂 Suuper!
Przepiękne marzenia, jedno z nich zrealizowałam. Reszta w toku. Mój cel – wszystkie 194 kraje.
Gdzie już byłaś ?:)
36 krajów za mną, z Twojej listy marzeń Tajlandia odhaczona. Ale piękny kraj, wracam tam już niedługo 🙂
Masz rewelacyjny wynik, zazdroszczę <3
Mamy podobne marzenia 🙂 Numer drugi udało mi się już zrealizować – Bangkok jest niesamowitym miastem, chociaż już po kilku dniach potrafi zmęczyć na tyle, że chce się z niego uciec jak najszybciej. Ale przyciąga, kusi do ponownych odwiedzin…
I tak w kółko 🙂 Jaki najbliższy kierunek podroży?:)
Kilka dni temu czytałam artykuł o kobiecie, która zainwestowała w hotel/bungalowy na Zanzibarze. Okazuje się, że często nie wiemy, o czym marzymy. Cwaniactwo, lenistwo, wrogość, brak zaangażowania, korupcja – trochę się musiała dziewczyna namęczyć i sporo doinwestować, żeby przetrwać
OMG! Marzenia czasem kosztują niewyobrażenie wiele…
One night in Bangkok to też moje marzenie… 🙂
Yeah! Po ostatnich recenzjach pewnych atrakcji tego maista, zastanawiam się czy nie przespałabym go dla bezpieczeństwa 😛
Ja też chętnie wybrałabym się do Tajlandii! Ale nie do Bangkoku (azjatyckie miasta są straszne:)), tylko na te ich rajskie wyspy do bambusowej chatki 🙂 Pozostaje zbierać kasę, wbrew pozorom nie jest to aż tak nieosiągalne – Tajlandia jest bardzo tania. Obyś pewnego dnia spotkała tę złotą rybkę 🙂
To prawda Dorota, Tajlandia ma dobrą cenę – u nas raczej obecną „przeszkodą” są maluchy. Choć Tasteaway byli i w Tajlandii z dziećmi i podróżują, gdzie się da 🙂 Kwestia indywidualna 🙂
Ale fajne 😀 muszę się zastanowić nad takimi rzeczami i… SPEŁNIĆ JE! 😀
Asiu, a podróż poślubna już była ?:)
Nie bylo czasu… 🙁
No to Asia! GO, go, go 🙂
Odbijemy to sobie z nawiązka!!
koniecznie 🙂
wow, też chcę taką złotą rybkę <3
A dokąd ma cię zabrać ?:)
Nawet nie wiedziałam, że jest druga cześć „Dirty Dancing”. Chętnie obejrzę, zwłaszcza, że o Kubie już od dawna myślimy 🙂
Dzięki za pomysł na weekendowe kino.
Polecam się, będzie to bardzo relaksujący seans 🙂
A ja marzę o Kanadzie i Alasce! A jakbym miała wybrać jeszcze dwie inne destynacje to trudno się zdecydować Jedno z marzeń realizuję za parę dni, a będą to Karaiby 😉
WOW, rewelacyjne kierunki i „zazdroszczę” ci tego gorącego kierunku. Wypoczywaj 🙂
marzę o Kubie i USA, może kiedyś gdy dzieci podrosną 🙂
Z tymi dziećmi, to trzeba podróżować 😀
[…] […]
Bieszczady tam zamieszkać wiem że to mało egzotyczne marzenie ale moje największe .
Potem zwiedzić Skandynawię która od zawsze mnie pociąga.
A trzecie? Kurcze muszę pomyśleć nad nim co by przed rybką nie strzelić gafy