Miejsce II – Tektonika uczuć
Właściwie to miałam nie lada dylemat, czy Tektonika nie powinna znaleźć się na pierwszym miejscu mojego „szmittowskiego” rankingu, gdyż jest to książka przeczytana przeze mnie najwięcej razy. Do tego byłam na tej sztuce trzy razy w teatrze z genialną Marią Pakulnis w roli głównej. Moje romantyczne usposobienie w przypadku tej historii identyfikuje się z nią w stu procentach.
Jak często tracimy kogoś kogo kochamy, tylko dlatego, że nie potrafimy przyznać się sami przed sobą do tego uczucia. Stare porzekadło, że od miłości do nienawiści jeden krok można w odniesieniu do tej fabuły potraktować wręcz proroczo.
Czy można stać się wrakiem człowieka z powodu obłędnej, bezwzględnej miłości? Kluczowa postać Tektoniki uczuć – Diane, okazuje się kobietą fatalną, bezwzględnie zaślepioną swoją toksyczną miłością do Richarda, do tego stopnia, że wkrótce rujne życie swoje, jego i wszystkich innych, których spotyka na swoje drodze.
Bardzo lubię klimat Schmitta, choć im więcej go czytam tym więcej potrzebuję od niego oddechu. A jednak zawsze wracam i pare pozycji wciąż stoi u mnie na półce. (W tym koszmarnie przetłumaczona Kiki).
O to witam kolejną schmitomaniaczke 🙂 Nie znam niestety francuskiego, ale zdaje sobie sprawę ze przekłady nie są dokładne…
Nie znam co prawda francuskiego, ale faktycznie z przekładami bywa różnie. Niemniej Schmitt ma w sobie to „coś” 🙂
Weszłam na Twojego bloga i sobie myślę, że kurde nie przeczytam tego posta, bo nie znam Schmitta i jakoś nie kusiło mnie, żeby go poznać… ale ciekawość jednak zwyciężyła! Jezu… Aśka! Przecież to autor jednej z Twoich ulubionych książek z dzieciństwa… „Oskar i Pani Róża”…. – wspaniale, że mi o tym przypomniałaś 🙂 I jeszcze poleciłaś trzy pozycje… oczywiście te miłosne, bo takie lubię najbardziej! … zaraz poszukam pierwszej i drugiej pozycji! Dzięki!
Pozdrawiam ciepło,
Panna Joanna
Bardzo się cieszę, że znasz tego klasyka. A co do miłosnych pozycji.. naprawdę warto, są moje ulubione i bardzo często do nich wracam 🙂 Buziaki
Rewelacja! Nie znałem tego autora i zacząłem czytać ten wpis z lekkim sceptycyzmem. Moje nastawienie topniało z każdym zdaniem. Każda kolejna książka wzbudza moje coraz większe zainteresowanie! Dziękuję Ci za recenzje. Zostałem przekonany i chętnie sięgnę po jego książki. Zwłaszcza, że nie zdając sobie z tego sprawy, chyba potrzebuję powiewu świeżości w moim czytniku 😀
WOW, cieszę się, że udało mi się cię zaintrygować… Mój mąż męski mężczyzna, też za moją namową przeczytał kilka „schmitów” i to dosłownie w chwilę 🙂
No to mi jest łyso teraz że żadnej pozycji tego autora nie czytałam :/. Ale nadrobię i zacznę od Oskra i Pani Rózy 🙂
ps.Kiedy Ty znajdujesz czas na pochłanianie tylu ksiązek oprócz mamusiowania, żonowania,ipt? Dobry time management? 😉
Wiesz Aguś mam wrażenie, że ostatnio mniej czytam, ale miło że tak myślisz. Spacery z Zuzkiem to czas czytania, ubieram się na cebulkę, termos z kawą, buła i książką, kocem się opatulam i czytam 😀
I tak zaginasz średnią ;). A co do zimna: ja już chce lato!! Na rowerze to mi du..zamarza :/
Mój rower został już zaparkowany w garażu i przezimuje.. ale mi tyłek marźnie na spacerach, ubieram się już nie na cebulkę tylko na cały kilogram wartw 😀
A ja znalazłam długą kurtkę i dzisiaj smigalam rowerem i w dupe było ciepluchno 😉
Pierwsze słyszę, ale w sumie nie ma się co dziwić, nie do końca moje klimaty co chodzi o gatunek. Moja mama takie lekkie książki od czasu do czasu lubi czytać więc może poszukam na prezent dla niej.
Myślę, że się ucieszy 🙂 Ja kocham kryminały, thrillery, powieści psychologiczne i historyczne, ale do Schmitta mam słabość 🙂
Bardzo znamiennym jest fakt, iż wielu reżyserów teatralnych adaptuje dzieła Schmitta na sztuki. Są uniwersalne, nie można im tego odebrać.
Pod największym wrażeniem pisarza byłam jako nastolatka; teraz uważam, że troszkę gra na typowych, ludzkich uczuciach, czym utrzymuje popularność.
Niemniej: „Dziecko Noego” powinno być obowiązkową lekturą szkolną.
Twoje zdanie ma w sobie ziarno prawdy, uniwersalizm Schmitta może być różnie interpretowany i stał się maistrimowy, niemniej wartości które porusza w książkach są piękne, mimo ze czasem można odnieść wrażenie, ze to banały 🙂
Ja mogę się zaliczyć do tej grupy, która nie czyta książek, bo robię to naprawdę sporadycznie 🙂 Najczęściej są to poradniki i książki naukowe. 🙂
WOW, a nie przepadasz za literaturą, czy jak?
Ciężko się przyznać, ale tak 🙂 Zdecydowanie wolę filmy, ale to chyba z lenistwa 🙂
Hm… mimo wszytko raz na jakiś czas zachęcam do książki, rozwija wyobraźnie 🙂
Nno studia w dzisiejszych czasach nie kojarzą się z czytaniem książek – szczególnie te techniczne 😉 Tak właściwie to podczas swoich studiów nie przeczytałam żadnej branżowej książki od A do Z – raczej skupiałam się na wybranych rozdziałach. Co i tak było ewenementem 😛
To prawda, ja z kolei na historii czytałam wszystko od deski do deski 🙂
Od dawna planuję sięgnąć po twórczość tego autora, ale wciąż wybieram innych pisarzy. Muszę się w końcu zmotywować, żeby wyrobić sobie opinię. Dzięki za przypomnienie autora 🙂
Zachęcam, myślę że kazdy znajdzie coś dla siebie. 🙂
Z pewnością wrócę dzięki temu zestawieniu do tego autora, którego swego czasu darzyłem dużym sentymentem.. Dzięki! 🙂
Polecam, jest ponadczasowy 🙂
Fajna podpowiedź na prezenty gwiazdkowe.
Miło mi 🙂
Pamiętam, kiedy wiele lat temu znając tylko „Oskara” przeczytałam „Kiedy byłem dziełem sztuki” i miałam w głowie jedno wielkie „WTF” 😀
Uwielllllbiam!
Ola to świetnie się rozumiemy <3
[…] lubisz książki w stylu „Małego Księcia” lub „Małych zbrodni małżeńskich” z pewnością sięgniesz po tą „małą – wielką” książkę. Chyba każdy z nas […]
[…] zdaniem to kompletna bzdura. Jeśli nie znasz jeszcze jego książek, sprawdź koniecznie ranking najlepszych książek Erica Emmanulela Schmitta, który dla was przygotowałam. W głowie Francuza zrodził się fantastyczny pomysł napisania […]
[…] 29. Mój osobisty ranking książek E.E. Schmitta […]